3. Praca wre!

Buon giorno!
Dzisiejszy dzień rozpoczął się dla nas dość wcześnie. Obudziła nas melodyjka, która pochodziła z telefonu Ani, która nie wstawała, aby wyłączyć alarm. Po krótkiej chwili z łóżka wyrwała się Ania mówiąca, że nie wiedziała, że ma taki budzik. Po czym przyznała, że zaczęła denerwować się na nas [na Emilkę! przyp. Ani], że nie chcemy go wyłączyć. Następnie udałyśmy się na mszę do sióstr do kaplicy. Msza była po włosku, ale dzięki Bogu siostry poratowały nas mszalikami i pomagały nam w razie potrzeby 🙂

Pogoda była raczej kiepska, było dość deszczowo i chłodno dlatego zdecydowałyśmy się poświecić ten dzień na pracę. Pochłonął nas świat Exceli, Wordów i mszałów w różnych językach. Początkowo nasza praca wydawała się dużym wyzwaniem, ale za pomocą Google tłumaczy i dobrego podziału zadań udało nam się opracować odpowiedni i produktywny tryb. Zajmujemy się dzieleniem książek na grupy, szukaniem lub wpisywaniem ich do systemu. Z racji tego, że Siostry Klawerianki zajmują się udzielaniem pomocy finansowej misjonarzom, szukamy w programie archiwalnym informacji na temat drukowanych książek, które były owocem pomocy sióstr. Opisujemy w Excelu podstawowe informacje (takie jak tytuł, autor, język), ale również szukamy konkretnych wniosków i osób odpowiedzialnych za nie. Spisujemy ilość stron, numer, drukarnie, a nawet diecezje lub archidiecezje. Porządkujemy książki w języku angielskim, włoskim, portugalskim, francuskim, chińskim, a nawet językach bantu (afrykańskich) takich jak suahlili, cziczewa, txt chopii lub luba-kasai. Następnie tworzymy krótki opis książek w Wordzie, który zostanie wydrukowany i włożony do środka książki.


Pracy jest naprawdę sporo, ale na szczęście razem idzie nam dużo łatwiej. Zdarza się tak, że dopada nas zmęczenie, co oznacza, że czas zrobić sobie przerwę.

To my przed przerwą i po niej ;D

Zazwyczaj podczas przerwy pijemy kawę i przegryzamy ciasteczka. Dzisiaj na naszym stole zagościła Panettone, czyli tradycyjne włoskie drożdżowe ciasto z dodatkiem rodzynek i skórki pomarańczy. Co ciekawe nazwa Panettone oznacza duży bochenek, a owa babka jedzona jest na słodko i na słono. Poza tym z chęcią próbujemy wszystkiego z dodatkiem pistacji.

Wieczorem miałyśmy też chwilę dla siebie, aby nadrobić rozmowy telefoniczne. Między innymi rozmawiałyśmy z siostrą Elą z Krosna, która opowiadała nam o przyjęciu rodzin ukraińskich na terenie zakonu oraz o wizycie siostry generalnej. Rozmawiałyśmy również z naszym serdecznym Tomkiem Pawelcem (miał na sobie nowy sweter). Zadzwoniłyśmy także do księdza Oscara Nejmana, który powiedział nam o tym, że naszym sąsiadem jest jego kolega z kursu ks. Dawid (mieszka za ścianą w domu sióstr Elżbietanek) *tę postać warto zapamiętać, ponieważ się jeszcze pojawi*

Siostra Ela

Staramy się jak najbardziej korzystać z danego nam czas i nawet po godzinach siedzimy w naszym sekretariacie misyjnym, ponieważ mieszkamy w osobnym domku w ogródku (który był starym kurnikiem) poza budynkiem, w którym śpią siostry, a tutaj mamy okazję, aby z nimi trochę pobyć. Tutaj w domu na ten moment są 24 siostry z całego świata, w tym parę z Polski i parę, które miało styczność z językiem polskim. Jednak większość sióstr mówi po włosku co i tak nie jest dla nas problemem.

Ania i siostra Joyfull i siostra Perpetua
Ania nauczyła siostry piosenki po polsku

Późnym wieczorem razem z Olą przygotowałyśmy kolację dla dziewczyn w postaci Bruschetty, czyli grzanek prażonych na oliwie ze świeżymi pomidorami (które dzień wcześniej na ganku sprezentowały nam siostry) i tym miłym akcentem zakończyłyśmy nasz dzień!

To tyle na dziś! Adiooos

Emilia Maria Małgorzata Grzybowska po mężu…ciąg dalszy nastąpi (oby po włosku)

3 thoughts on “3. Praca wre!

    1. Trzymam kciuki za powodzenie wyprawy, uważajcie na Cyganów przy placu Navona, trzy lata temu jeden mnie ukąsił w kostkę i nadal mam ślad!!

  1. Zgadzam się, byłem tam w wrześniu zeszłego roku i również ich widziałem. Na szczęście nie dostałem takich dotkliwych obrażeń ale było blisko. Uważajcie również na jakiś cwaniaków co przemycają przez bramki puszki ananasa na audiencję papieża (mogą nimi na przykład rzucić w ojca świętego!). Pozdrawiam Mamę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *