13. Misyjne opowieści

Nadeszła wiekopomna chwila! Z małym opóźnieniem, ale pragnę zrelacjonować sobotni dzionek!

Otóż miałyśmy możliwość pospać sobie dłużej, bo do 7:10! Nasz poranek rozpoczęłyśmy standardowo od jutrzni, później śniadanko ii…. Przegryzając bułkę patrzymy, a przy drzwiach stoi siostra Assunta. Okazało się, że siostrom utknął kluczyk w drzwiach od samochodu i nie mogą go wyciągnąć. Siostra Assunta przyszła po pomoc do inżyniera, więc to była dla mnie prawdziwa misja. 😀

Kiedy podeszłyśmy z siostrą Assuntą do samochodu, siostra Perpetua akurat rozmontowała kokpit drzwi pasażera. Pragnę zauważyć, że połowa moich studiów była w formie online, ale na szczęście udało się rozwiązać problem. Siostry były przeogromnie zadowolone! Ba, nawet siostra Przełożona zapytała, czy nie chcemy zostać dłużej, bo jest jeszcze kilka rzeczy do naprawienia. 🙂 W tym samym czasie dziewczyny zdążyły posprzątać nasz domek.

O 9:30 byłyśmy umówione na sprzątanie z siostrami w domu generalnym. Nastąpił szybki podział prac i tym sposobem Anka została przechwycona do sprzątania kaplicy, Kasia do ogarnięcia głównego korytarza, a Emilka i ja dostałyśmy za zadanie uprzątnięcie archiwum. OHOHO! i tutaj zaczyna się robić ciekawie… Siostra Assunta poprosiła, abyśmy opróżniły jedną część archiwum, bo musi być miejsce na nowe książki, które od dwóch tygodni są katalogowane i wpisywane przez nas do systemu. Miałyśmy możliwość prześledzenia niesamowitych książek. Niektóre z nich pochodziły z 1745. roku! Odkryłyśmy książkę, która miała zaklejoną stronę kopertą pocztową. Po przetłumaczeniu zdań okazało się, że dana książka zawierała zakazane treści i można ją było przeczytać tylko za zgodą Matki Przełożonej! Po godzinie dołączyła do nas Kasia i praca poszła raz dwa.

Po skończonych porządkach miałyśmy jeszcze chwilę czasu i udało nam się zdzwonić z Michałem Sulowskim. Emilka zauważyła nawet, że Michał zakupił sobie nowe klapki Kubota! Na potwierdzenie wstawiam fotkę jako kampanię reklamową firmy:)

12:30 to czas na obiad, więc skierowałyśmy się w stronę refektarza. Tam czekały na nas zakupy, o które poprosiłyśmy siostry. Oczywiście po raz kolejny ilość zakupów nas zaskoczyła!

Następnie byłyśmy umówione z siostrami na wspólną sesje zdjęciową! Potrzebowałyśmy jednego zdjęcia do gazety, która jest wydawana w kilkudziesięciu krajach światach, ale na ten moment niech to pozostanie tajemnicą… 😀 Przy robieniu zdjęć Emilka okazała się niezawodną profesjonalistką! Udało nam się nawet zbudować profesjonalny statyw z krzesła i książek z XIX wieku! Sami oceńcie efekty:

Jak pewnie da się zauważyć, doświadczenie misyjne w Rzymie jest czasem niesamowitym, ale też bardzo intensywnym. Dlatego zaraz po zdjęciach popędziłyśmy na umówione spotkanie z ks. Tomaszem Atłasem.

Pochodzący z Tymbarku ks. prałat Tomasz Atłas, a więc rodowity GÓRAL, po zakończeniu drugiej kadencji dyrektora Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce, rozpoczął pracę w Kongregacji Ewangelizacji Narodów w Watykanie, gdzie przebywa od roku. Nasze spotkanie rozpoczęłyśmy od spotkania niedaleko Watykanu i dalej udaliśmy się na Papieski Uniwersytet Urbaniana. Uniwersytet znany jest przede wszystkim z wydziału misjologicznego. Ksiądz Tomasz nazwał to miejsce sercem misji. Ale przejdźmy dalej… Naszym głównym celem było wejście na taras widokowy, który znajduje się na terenie uniwersytetu. To właśnie stamtąd rozpościera się NIESAMOWITY widok na plac św. Piotra i Bazylikę.

Ksiądz Atłas okazał się niesamowitym człowiekiem, który posiada niezliczoną ilość opowieści i wspomnień ze swoich wizytacji misyjnych, a także historii z czasów posługi jako misjonarz w Demokratycznej Republice Konga. Oczywiście nie obyło się bez anegdot z czasów seminaryjnych! Mogłyśmy usłyszeć o tym, jak podczas swojej wizytacji w Wenezueli, ks. Tomasz razem ze swoim kierowcą i współpracownikiem, został napadnięci przez bandytów, którzy zastawili blokadę na ich samochód. Na szczęście księża podróżowali samochodem z wysokim zawieszeniem i tylko i wyłącznie dzięki temu oraz sile rozpędu, mogli przeskoczyć przez blokadę. Ksiądz wspominał, że po zjeździe z góry, każdy z nich musiał uciec i ukryć się w innej części lasu. Warto zaznaczyć, że ksiądz Tomasz wiózł wtedy w swojej teczce 30 000$ dla tamtejszych misjonarzy. Na szczęście bandyci nie kontynuowali pościgu za księżmi i cała historia zakończyła się szczęśliwie.

Kolejnym wspomnieniem była opowieść o tym, jak podczas posługi misyjnej w Demokratycznej Republice Konga, pod parafie księży podjechało kilkanaście opancerzonych aut, a z jednego z nich wysiadł prezydent kraju. Okazało się, że pragnie on, aby ślub jego córki odbył się w parafii na której posługiwał ksiądz Tomasz. Ślub miał się odbyć za 2 tygodnie. Warto wspomnieć, że w Demokratycznej Republice Konga prezydent pełni tak naprawdę funkcje dyktatora. Jak sam ksiądz wspominał to były intensywne 2 tygodnie przygotowań. 2 dni przed dniem ceremonii, ksiądz Tomasz zaraził się malarią, więc kazanie na ślubie córki prezydenta jednego z krajów Afryki, wygłosił ledwo stojąc na nogach. Na szczęście prezydent był bardzo zadowolony i w ramach podziękowań ofiarował 2 FOLIOWE SIATKI banknotów, które starczyły na rozbudowę kościoła, szkoły i 3 kaplic. Historii mogłybyśmy słuchać godzinami, zadając prz tym mnóstwo pytań, ale tego dnia nie byłyśmy jeszcze na mszy.

Udałyśmy się razem z księdzem Atłasem pod kościół św. Stanisława w Rzymie i tak pożegnaliśmy się wspólnie, ale tylko na jeden dzień, bo już w poniedziałek czeka na nas kolejna wizyta z księdzem.

Po zakończonej mszy świętej musiałyśmy uczcić ten ostatni etap dnia! Tym sposobem pospieszyłyśmy do pobliskiej pizzerii i zajadając fantastyczną pizzę, każda z nas dzieliła się swoimi odczuciami i przeżyciami z dnia.

Dobrej nocy i do usłyszenia!

Ola

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *