23. Amore gelato

Buongiorno

Dzisiaj pierwszy budziki zadzwonił już niestety o 5.40, a Ola w sobotę wieczorem nam obiecała, że niedziela będzie ostatnim dniem gdy będziemy tak wcześnie wstawać….

Ale pytanie brzmi dlaczego tak wcześnie zerwałyśmy się z łóżek? Dzisiaj razem z siostrami wybrałyśmy się do Castopetroso gdzie znajduje się bazylika Minore dell’Addolorata (Bazylika Matki Bożej Bolesnej, zwana także Małe Włoskie Lourds). Objawiła się tam w 1888 roku Maryja, jednak podczas objawień nie wypowiedziała ani słowa.

Bazylika jest tak naprawdę pośrodku niczego, wśród gór i lasów dzięki czemu robi niesamowite wrażenie.

Ale zanim dotarłyśmy na miejsce czekała nas ok 2/3h podróż, która rozpoczęła się wspólną modlitwą, później rozważaniem w ciszy aż już pod koniec trasy zaczęła się integracja. Autobusem z nami nie jechały wyłącznie siostry Klawerianki, lecz także siostry z innych zgromadzeń, które to studiująca część sióstr Klawerianek poznała na swoich zajęciach. W związku z tym każda siostra z innego zgromadzenia musiała się przedstawić i powiedzieć kilka słów o sobie i tu się okazało, że nasza 4 tworzy też swojego rodzaju specyficzne „zgromadzenie” i każda z nas została wywołana na początek autobusu by przez mikrofon się przedstawić. I właśnie podczas tego przedstawiania się powstał tekst, który stał się hitem wyjazdu, a mianowicie: „AMORE GELATO” którego autorką jest Emilka. A już po przedstawieniu się nastąpiła szybka gra, która polegała na podawaniu sobie piłki, gdy grała muzyka, a w momencie kiedy przestawała ona grać osoba, która trzymała piłkę była wzywana na początek autobusu by coś przedstawić. I tu ograniczała wszystkich jedynie wyobraźnia. Można było zaśpiewać, wyrecytować wiersz, opowiedzieć historyjkę itp. I uwaga trafiło też na naszą Anulkę!

Śpiewająca Anulka


A gdy już dotarłyśmy na miejsce, to udało nam się zwiedzić cały kościół, a także całą grupą przejść się ścieżką Matki Bożej Bolejącej do miejsca gdzie Maryja się objawiła. Jednak nie była to prosta droga, a trochę górzysta (z czego nasza czwórka była niesamowicie zadowolona, bo przez całe nasze doświadczenie w Rzymie w rozmowach wielokrotnie wracał temat wyjazdu w góry).

Jedynym drobnym minusem było to, że w kościele był nie ogrzewany przez co podczas Eucharystii troszkę zmarzłyśmy.

Dlatego też jednogłośnie zapadła decyzja by usiąść w takim miejscu gdzie będzie nas grzało słońce i nie będzie wiatru. I w tym momencie każdy już wyjął to co przygotował sobie do jedzenia i tak jak my na wyjazdy przygotowujemy sobie kanapki, a tak siostry spoza Europy nie wyobrażają sobie by do jedzenia nie zabrać ze sobą ryżu. Kilkukrotnie się nam pytały czy na pewno nie chcemy zjeść ryżu, bo z pewnością nie najemy się naszymi kanapkami, a nawet stwierdziły że chleb to nie jest jedzenie….

Później nastąpiła chwila wolnego, na rozejrzenie się, nacieszenie oczu widokiem i zrobienie sesji zdjęciowej.

I co dalej? Ruszyliśmy w drogę powrotną, którą rozpoczęliśmy od wspólnej modlitwy najpierw koronką do Bożego Miłosierdzia, a następnie różańcem i tu każda dziesiątka była prowadzona w innym języku. A po wspólnej modlitwie, gdy droga trochę się już dłużyła siostry zaczęły opowiadać różne ciekawe historie. Co prawda tych po włosku nie udało nam się zawsze zrozumieć, ale te opowiadane w języku angielskim już jak najbardziej.

Droga była też trochę męcząca

A gdy już wysiadłyśmy z autobusu to czekała nas niespodzianka. Tyle razy podczas tego dnia był powtarzany tekst „amore gelato”, że siostry postanowiły zabrać jeszcze wszystkich na lody! I tu też jest ciekawa historia. Olka podczas wybierania smaków spytała się co to jest za smak „bacio”, a pan z wielką radością powiedział, że może jej pokazać… W tym samym momencie Matka Generalna zaczęła podpowiadać Oli, że bacio po angielsku znaczy kiss.

A co później? Jeszcze na wieczór umówiłyśmy się z siostrą Agatą, która to opowiedziała nam trochę o matce założycielce – Marii Teresie Ledóchowskiej – a także pokazała nam jej pokój, w którym to mieszkała w domu sióstr w Rzymie. Niesamowite było usłyszeć historię tej błogosławionej, chociaż odrobinę zagłębić się i poznać jej przeżycia, z czego wynikało jej postępowanie.

I to chyba wszystko z dzisiejszego dnia, a na pewno przynajmniej większość…

Ciao!

Kasia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *