9. Agentki w akcji

Na początku było Słowo – Liturgia Słowa, a jeszcze przed nią Obrzędy Wstępne. Bo dzionek rozpoczęłyśmy Eucharystią celebrowaną po włosku w kaplicy Sióstr Klawerianek.

Całe przedpołudnie spędziłyśmy w sekretariacie misyjnym, jak co dzień odszyfrowując języki książek, szukając na mapach afrykańskich diecezji na podst. danego imprimatur, tłumacząc załączoną korespondencję opowiadającą genezę wysłania danego egzemplarza książki do Sekretariatu Misyjnego, no i oczywiście klikając tabelki. Niezmiernie pomocny okazuje się w naszej codziennej pracy Google Translator, za genialny uważamy również oryginalny program Sióstr, stanowiący internetowe archiwum katalogu bibliotecznego. Brakuje nam jedynie aplikacji do liczenia stron w książkach:))

every day a raczej ogni giorno

Jak to zwykle bywa, zakończyłyśmy lavoro obiadem, po której krótka siesta i w mig na miasto, korzystając z pełnego słońca i bezchmurnego błękitu nieba.

Piazza San Pietro

Pierwszym naszym celem był Watykan – pragnęłyśmy zdobyć czwartą wejściówkę na środową audiencję z Papieżem Misja zakończona sukcesem! Co Agentki Watykanu to jednak Agentki Watykanu 😎

#kmwtw a czwarta odpowiedzialna jest za uzbieranie dokumentacji fotograficznej, więc za obiektywem

I znów weszłyśmy do Bazyliki św. Piotra, po raz kolejny zanurzając się w zachwycie dzieł Canovy, Thorvaldsena czy Berniniego i chłonąc całą sobą chowającą się w grubych murach atmosferę wieczności, znacznie wykraczającą poza Wieczne Miasto.

nic tylko kręcić kolejną część The Young Pope

Akurat gdy skończyłyśmy modlitwę przy grobie św. Jana Pawła II, podszedł do nas elegancki dżentelmen mówiący hybrydą angielskiego i włoskiego. Nie pytał nas, czy chcemy porozmawiać o Bogu ani nie wspominał nic o liczbie 12tys. zbawionych.

Zdradził nam ciut tajną wiedzę, jak zdobyć bilety na Triduum Paschalne celebrowane przez Biskupa Rzymu. Idąc za jego wskazówką, chyżo niczym Maryja z pośpiechem udałyśmy się w kierunku kościoła św. Anny. Przy okazji przywitałyśmy się z kard. Krajewskim, który akurat wychodził poza granice swego państwa:)) Biletów ostatecznie nie zdobyłyśmy, więc w jakim gronie da nam Bóg wziąć udział w Liturgii Triduum, jeszcze zobaczymy.

Maryja w mantylce, oho

Popołudnie minęło błogo, bynajmniej nie leniwie. Spacerowałyśmy, piłyśmy espresso (choć pisząca te słowa jako tak co tam było chyba jedyna nie skosztowałam tej włoskiej tradycji kawiarnianej, ku ścisłości!), jadłyśmy tiramisu, cykałyśmy fotki, kupowałyśmy pocztówki, przesyłałyśmy pozdrowienia, uśmiechałyśmy się do nieznajomych Włochów i modlilłyśmy się w zabytkowych, lecz prawie [!] pustych kościołach. I robiłyśmy wszystko to, co jest piękne i dobre, a o czym strach pomyśleć obserwując śnieg za polskimi oknami.

POV: sprawdzasz temp. w PL
nie obyło się bez naszego fav św. Józefa
Ze specjalnymi pozdrowieniami dla Agaty W.

Podsyłamy parę ilustracji – a nuż naszym czytelnikom zrobi się ciut ciepłej (no, choćby na serduszku:)) I choć staropolskie powiedzonko głosi, że kwiecień plecień, bo przeplata – trochę zimy, trochę lata to dzięki nieustannym, rzymskim pocałunkom słońca, wyposażyłyśmy się w witaminę D zupełnie suplementującą deficyty słońca, z których ewentualnością się liczymy po powrocie do Polski.

jedynym prawnym rozwiązaniem dla kobiety otrzymania obywatelstwa watykańskiego,
jest aktualnie wyjście za mąż za gwardzistę szwajcarskiego;))
Ola nauczyła mnie wydobywać skręt z włosów!
uliczki włoskie – nie do podrobienia, zwłaszcza w obiektywie Emilki
to naprawdę nie moja wina, że byłam dziś na największej ilości zdjęć, przepraszam za tę atencyjność

…i oficjalnie dziękuję Emilce za mnóstwo fotograficznych scen rodzajowych, których zalążkiem dziś postanowiła się podzielić na tymże blogu, a których szerszy kontekst może ujrzycie niedługo w pełniejszym świetle, kto wie? Możecie zostawić Emilce komentarze, by to uczyniła, heh;)

Tego dnia nieustannie chodził nam po głowie (ok, za mą przyczyną i permanentnym nuceniem) pewien włoski przebój. W międzyczasie więc się z Wami nim dzielimy, niech i nie może wyjść z głowy i Wam!

volare – latać

Wieczorem spotkałyśmy się jeszcze z Księdzem Kamilem, który studiuje w Rzymie. Z tego miejsca pragniemy serdecznie pozdrowić naszego serdecznego czytelnika ks. Tomka, bo bywali oni (i niewykluczone, że wkrótce znów będą) sąsiadami! https://www.youtube.com/watch?v=MCxiYJXYcMs

Dobry dzień, jak wszystkie! Pamiętamy w modlitwie, o której szczegółowo co prawda nie piszemy, ale trwamy w niej każdego dnia i nieustannie o nią też prosimy każdego czytelnika 🙂

Anulka

2 thoughts on “9. Agentki w akcji

  1. UndeniaƄly believе that which you said. Your favorite reason appeared to be on the net the easiest thing
    to be aware of. I say to you, I certainly get annoyed while people think about worries that they just do not know about.

    Yօᥙ managed to hit the nail upon the top and аlso defined out the whole
    thing without hаving side-effects , people can take a signal.
    Will probably be back to get more. Thanks

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *